Oct. 13, 2021

NATALIA SIDOR: W TYM SEZONIE MAMY SPECYFICZNĄ LIGĘ

Jak się czujesz?
Czuje się dobrze! Nic więcej nie mogę dodać (śmiech)

Punktualnie o osiemnastej w poniedziałek zostałaś ogłoszona pierwszym w tym sezonie Płomyczkiem Meczu. Skończyłaś już świętować sobotnie zwycięstwo czy jeszcze jesteś w trakcie?
Oczywiście, cieszy mnie szczególnie nasze przełamanie i wygrana za trzy punkty, a MVP to dodatkowy smaczek. Po meczu spędziłam czas z rodziną, która akurat przyjechała do Sosnowca, więc wszystko fajnie wyszło. Teraz skupiam się już na następnym meczu.

Jakie to uczucie zgarnąć w meczu wszystko co było w zasadzie do zgarnięcia? To znaczy przede wszystkim zwycięstwo za trzy punkty i bez straty seta, to pierwsza wygrana w sezonie i to we własnej hali przy dopingu kibiców. I jeszcze zgarniasz statuetkę MVP a chwilę później potwierdzają to kibice w internetowym głosowaniu. No lepiej się chyba już nie dało tego zrobić.
(śmiech) …trzeba przyznać że to był bardzo udany dzień. Prywatnie cieszy mnie też obecność rodziny na hali, fajnie że mogli to zobaczyć.

Do tego meczu Asotra Płomień przystępował po dwóch porażkach. Po tie-breaku z Nowym Dworem Mazowiecki u siebie i porażce 1:3 na wyjeździe z Częstochową. To chyba nie pomagało w przygotowaniach do następnego meczu.
Każdy mecz omawiamy w tygodniu z trenerami. Wiedziałyśmy więc co musi się zmienić i nad jakimi elementami musimy się skupić żeby w końcu odnieść pierwszą wygraną. Również na tym skupiamy się na treningach, jak to się popularnie mówi - wyciągamy wnioski.

W którym momencie poczułaś, że to będzie Twój mecz? Tylko mi nie mów, że po usłyszeniu przed meczem nieoficjalnego hymnu sosnowieckiej drużyny na rozgrzewce.
Starałam się za dużo nie myśleć w trakcie meczu i po prostu wykonywać swoją robotę, najgorzej gdy podczas gry nachodzą jakieś wątpliwości czy zawahania. Jak już wspomniałam wcześniej bardzo fajnie mi się współpracowało z Izą Klekot i cieszę się że mi zaufała na przestrzeni całego meczu. Po prostu można stwierdzić że miałam dzień konia.

W końcówce seta numer trzy zrobiło się gorąco, z kilku piłek meczowych, jakie miałyście do dyspozycji w pewnym momencie zrobiło się 24:23. Dopuszczałaś do siebie ewentualność, że zaraz zacznie się czwarty set tego meczu?
Na koniec zrobiło się trochę nerwowo ale fajnie że udało się nam to doprowadzić do końca bez zbędnych dramatów. Raczej nie dopuściłam do siebie takiej ewentualności.

Jak skończył się mecz i klub zapisał to pierwsze zwycięstwo, to upadło Ci coś na ziemię? Jakiś kamień z serca? Czy nie zabrałaś żadnych kamieni na mecz?
Nie szłam na mecz z kamieniem w sercu więc nie miało mi co z niego spadać (śmiech). Wiedziałyśmy, że musimy wygrać ten mecz, więc cieszymy się wszystkie że spełniłyśmy to założenie.

A kibiców słyszałaś podczas meczu? Madzia pośrednio w wywiadzie prosiła ich, żeby byli jeszcze głośniej, tak żeby Wiksa ich usłyszała nie tylko schodząc z boiska.
Oczywiście że słychać kibiców i doping jest niesamowity! To bardzo uskrzydla, cieszę się że kibice są z nami!

Czy jest coś, czego już możemy być pewni po tych pierwszych trzech kolejkach ligi?
Myślę, że w tym roku mamy tak specyficzną ligę że niczego nie można być pewnym.

Na horyzoncie mamy teraz perspektywę meczów z beniaminkami. Na początek Aleksandrów Łódzki. Jak się będzie z nimi grało?
Zobaczymy w sobotę. Nie zakładamy niczego z góry, będziemy się przygotowywać cały tydzień żeby z Aleksandrowa wrócić ze zwycięstwem.

Chcesz na koniec, jako nasz pierwszy w tym sezonie Płomyczek Meczu, dodać coś od siebie?
Tak! Dziękuje wam wszystkim za wsparcie i miłe słowa po meczu! Mam nadzieję że razem będziemy jeszcze przeżywać takie pozytywne emocje!

Płomień nigdy nie zgaśnie?
Nigdy!